Obserwatorzy

niedziela, 29 września 2013

Na szybko

Dziś niestety rzadko wystawiam nos znad sterty papierów. Czuję się nimi strasznie przytłoczona. Oczywiście, sama jestem sobie winna, bo kto zostawia robotę na ostatnią chwilę - to potem tak ma. No i ja właśnie tak mam. Nie dość, że pracy dużo, to jeszcze samopoczucie nie najlepsze. Tak więc będę się spieszyć :)

Chciałam Wam pokazać piękną serwetkę. Jej średnica to 34cm. Wykonałam ją szydełkiem 1,1 ze schematu zamieszczonego w Robótkach ręcznych 4(137) z 2003r. Wykorzystałam do niej kordonek Muza20.




sobota, 28 września 2013

Mitenki

Dziś moje pacholę było na koniach. Od jakiegoś czasu prosiła nas o zapisanie ją na jazdy. Zapisaliśmy i jak na razie dzielnie jeździ. Ostatnio trochę to zaniedbała ale niestety przez chorobę, więc się nie liczy. I właśnie dziś, po 3-tygodniowej przerwie pojechała znowu. Ze względu na pogodę - zabrała ze sobą mitenki, które zrobiłam z myślą o niej (niekoniecznie z myślą o koniach). Tak, czy owak - jest nimi zachwycona. Sprawdziły się rewelacyjnie. W związku z tym urosłam o 3cm i o kolejne 2, bo instruktorce też się podobały :)





Coś mi się wydaje, że chyba i dla siebie zrobię. 

piątek, 27 września 2013

Ale numer ...

Dziś miało być całkiem coś innego, ale ...
dwa dni temu spotkała mnie niespodzianka. Otóż zostałam nominowana przez Szydełkową mamę http://szydelkowamama.blogspot.com/ do



Oczywiście nie miałam zielonego pojęcia co to znaczy i co dalej? Poczytałam więc sobie co i jak:
Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”.  Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."

Niestety ze względu na fakt, iż (jak dla większości moich znajomych) dla mnie dzień jest za krótki, nie za bardzo jestem w stanie wskazać 11 blogów, które powinnam nominować. Owszem - mogę znacznie więcej - tyle, że one wszystkie są już baaaardzo popularne. Dlatego na chwilę obecną nominuję kilka. 


Oto pytania, które mi zadano: 
1. Jaka jest Twoja ulubiona potrawa?
Jest ich wiele - niestety chyba zbyt wiele. Ale przyznam, że lubię cieszyć się smakami. Zawsze, podczas wyjazdów smakuję regionalnej kuchni miejsc, które odwiedzam i muszę przyznać zadziwiają mnie oryginalnością, jak i gamą smaków, których nie spodziewałabym się odczuć w niektórych potrawach.
2. Książka, do której lubisz powracać.
Raczej nie wracam do raz przeczytanych książek, choć oczywiście zdarza mi się to. Wtedy najczęściej otwieram ją na przypadkowo otwartej stronie i czytam do przypadkowego miejsca. Nie, o wiele bardziej wolę czytać coś "pierwszy raz". Przecież każdy pierwszy raz jest "naj"
3. Jeśli byś znalazła 1 milion złotych, co byś zrobiła?
Nie mam pojęcia. Nigdy nic nie znalazłam, zresztą nigdy niczego nie szukałam. Nie planuję takich rzeczy. Jeśli się zdarzą, to będę się zastanawiać.
4. Samochód, czy rower?
Chyba samochód. Wprawdzie rzadko nim jeżdżę, ale nie wyobrażam sobie jazdy rowerem w jesienną pluchę, czy zimowy mróz (tak więc minimum pół roku jest wyłączony z użytku). Na dodatek nie w każdej sytuacji jazda jest możliwa: w obcasach czy sukience nie wsiądę na rower, więc w ogólnym rozrachunku, mimo mojego zamiłowania  do roweru - wygrywa samochód.
5. Ulubiony film.
Nie potrafię niestety określić. Filmy oglądam pasjami. Masę. Ciągle. Wiele razy. Jest kilkanaście, które oglądałam około setki razy a kolejne kilkanaście - widziałam kilkadziesiąt razy. Są takie, których nawet nie pamiętam ale i tak na pewno miło spędziłam czas podczas ich oglądania :)
6. Z jakim znanym aktorem, chciałabyś zjeść kolację?
Z Sean'em Connery a może z Ralph'em Finnes albo z każdym innym. Przecież zapewne każdy z nich inaczej postrzega rzeczywistość i co innego mogłabym wynieść z rozmowy z nimi. 
7. Ulubiony kolor.
Granat - ale stwierdzam to tylko na podstawie przedmiotów, które w tej chwili są w zasięgu mojego wzroku. Tak naprawdę zależy to chyba od mojego nastroju.
8. Co myślisz o posyłaniu 6-latków do szkoły?
Od kiedy moja Mała chodzi do szkoły - nie myślę.
9. Wolisz dawać, czy dostawać prezenty?
Najbardziej, to chyba lubię prezenty kupować, przygotowywać i pakować. Uwielbiam moment, kiedy wpadnie mi do głowy pomysł na prezent, potem całą atmosferę tajemnicy (jest mi ciężko, bo jak cieszę się z przygotowanego prezentu to jak najszybciej chciałabym tą radością podzielić się z przyszłym obdarowanym) no i sam moment obdarowania.
10. Nosisz biżuterię, jeśli tak, to jaką?
Czasem, rzadko. Najczęściej jest to jakiś długi wisiorek, bądź kolczyki.
11. Czy uprawiasz jakiś sport?
Wyczynowo - oglądanie, czytanie, dzierganie. Rekreacyjnie - wędrujemy rodzinnie, jeździmy rowerami i ... cieszymy się życiem.

A oto moje pytania:
1. Co wg Ciebie jest podstawą szczęścia?
2.Gdzie szukasz źródeł inspiracji życiowej?
3. Co sprawia, że masz ciarki?
4. Twój codzienny rytuał.
5. Czy zdarzyło Ci się w życiu czegoś żałować?
6. Co jeszcze przed Tobą?
7. Palcem po mapie ... zatrzymujesz się gdzie i dlaczego?
8. Najcudowniejsze miejsce w Polsce, czyli gdzie koniecznie powinnam pojechać?
9. Dziwactwo, czyli co robisz, na co inni patrzą ze zdziwieniem?
10. Najbardziej "pachnące" wspomnienie z dzieciństwa to ...

Do nagrody nominuję:

środa, 25 września 2013

Na jesienną niepogodę ...

Na jesienną niepogodę najlepsza jest gorąca czekolada i ciekawa książka. Z takiego założenia wychodzę od dawien dawna , co nie wychodzi mi na dobre, bo miejsca w mieszkaniu nie przybywa a książek - owszem. Potem z bólem serca książki lądują w piwnicy i tak to się kończy. Nie mam serca ich wyrzucić a oddać też nie potrafię. Co innego - robótki. Mogę nimi obdarować każdego. W sam raz do kawy (ewentualnie czekolady) pasuje komplecik, który zrobiłam dla koleżanki z pracy. Z okazji imienin, które obchodziła pod koniec sierpnia wydziergałam dla niej 6 podstawek pod filiżanki i jedną większą pod czajniczek. Wzór i kolorystyka zaczerpnięta stąd (dziękuję). Szydełko 1,5, kordonek MAXI beżowy i czekoladowy. Średnica małej serwetki to 11cm.






Bardzo podoba mi się wzór tych serwetek i myślę o wydzierganiu kolejnego kompletu. Zastanawiam się nad kolorystyką. Może jakieś jesienne klimaty? Pomarańcze, czerwienie, brązy .....

poniedziałek, 23 września 2013

Obrus

Niestety jesień od samego początku daje mi w kość. Już mi się nie podoba. Powinna być piękna i złota a nie ponura i zachlapana. Tak więc od rana intensywnie działam, co by się nie dać melancholijnemu nastrojowi.  Zazdroska idzie aż furczy, powidła dla odmiany pyrkają w piekarniku a ja stukam w klawiaturę. Taka to dziś u mnie kakofonia dźwięków :)

Dla ciekawych moich szydełkowych zmagań - obrus. Wisi już od kilku dni w "postępach" jako ukończony, więc czas pokazać go światu. Wzór rozrysowywany na podstawie zdjęć gotowego obrusa, znalezionych w necie np. tu (ciężko było). Tradycyjnie - zmodyfikowany, gdyż wolałam bardziej symetryczny motyw - tak więc z oryginału pozostał jedynie zarys. Wykończenie jest także mojego pomysłu.







Trochę nietypowy (wydłużony) kształt robótki związany jest z dopasowaniem rozmiaru do rozłożonej ławy. Większość obrusów, które posiadam jest znacznie krótszych, a na święta - na rozłożoną ławę zawsze miałam problem z udekorowaniem stołu. Teraz - już nie będę miała kłopotu. Do świąt jeszcze trochę czasu, więc i zdjęcia "na sucho" - bez ozdóbek. Wymiary to: 220x95cm, szydełko 1,5; kordonek MAXI

niedziela, 22 września 2013

Wspomnienie lata

Dziś niestety nie jestem w stanie pochwalić się niczym nowym. Choróbsko trzyma, więc szydełko częściej na mnie patrzy niż ja na nie :) Udało mi się wprawdzie skończyć zazdroskę, ale ona potrzebuje jeszcze prania i drutowania (tzn. blokowania na drutach). Przyznam, że zaczęłam nawet robić kolejną zazdroskę, gdyż potrzebuję dwóch. Jak na razie, to tylko 3 rzędy, ale postępy są.

Żeby jednak nie paplać bezproduktywnie, pochwalę się niewielką serwetką, którą zrobiłam pod koniec czerwca dla znajomej. Ze względu na kolor i kształt bardzo kojarzy mi się z latem, a że jego koniec już bliski (oj jak bliski), to chyba jedyna okazja, aby wkleić zdjęcia. Robótkę wykonałam na podstawie schematu z "Moich robótek nr 5 z 2004 roku". Użyłam do niej czekoladowej MAXI.






Jak widać światło płatało figle. Kolor najlepiej (ale nie całkiem) oddaje zdjęcie nr 2.


sobota, 21 września 2013

Wzięło mnie coś

Miało być tak pięknie a ... rozchorowałam się. No i niestety nici z grzybów. Planowałam je już od poniedziałku i na planach się skończyło. Mała znowu dostała gorączki a mnie dopadł ból głowy. Zresztą zaczął się wczoraj a dziś jest chyba apogeum. Tragedia. Do tego stan podgorączkowy i ogólne osłabienie. Muszę chyba je przeleżeć. Może to po prostu ze zmęczenia :) Zobaczymy jutro.

Nie bardzo mam się czym pochwalić, bo szydełkowania nie ma, ale mogę pokazać zakładkę frywolitkową. Skończyłam ją całkiem niedawno o czym świadczy widniejący jeszcze z boku paseczek postępu robótki. Dziergało (a może frywolitek się nie dzierga, tylko robi coś innego?) się ją całkiem szybko i przyjemnie, mimo moich miernych umiejętności. Schemat zaczerpnęłam z stąd. Dziękuję




środa, 18 września 2013

Biała serweta z elementów

Praca nad zazdroską nadal trwa, więc dzisiaj chciałam pokazać coś, co zrobiłam wcześniej. Jest to serweta z elementów. Uwielbiam ją. Niestety bardzo pracochłonne było blokowanie jej, dlatego (przyznam szczerze) nie była jeszcze używana. Schemat dostałam od Anny, za co jestem jej bardzo wdzięczna. Prezentuje się tak:





wtorek, 17 września 2013

Pada ...

Mam nieodparte wrażenie, że teraz będzie tak coraz częściej. Niestety taka pogoda nie nastraja pozytywnie do niczego. Zimno, ciemno i mokro. Brrrrr. W taką pogodę, to tylko wielki kubek gorącego rosołku (takie  tęskne wspomnienie za nastoletnimi czasami), kocyk, głęboki fotel i gruuuuba, jeszcze pachnąca drukiem książka. Ale nie teraz - przecież mamy jeszcze lato.

W ten letni i jakże piękny (nie u mnie, ale mam nadzieję, że może u Was) wieczór, prezentuję postępy w pracy nad moją zazdroską. Wcześniejsze etapy prac można obejrzeć tu i tu


Mam nadzieję, że kolejna odsłona będzie już na "drutach"

poniedziałek, 16 września 2013

Poniedziałkowy poranek

No i mamy poniedziałek. Tradycyjnie nie wiem w co ręce włożyć - więc wzięłam się za pisanie bloga i już myślę o tym, że muszę kupić kordonek, bo niestety - wyszedł. Jutro w pracy będzie urwanie głowy, więc najwyższy czas zająć się szydełkiem :)

Niestety niewiele zrobiłam, bo mała, mimo że nie ma już gorączki - zaczęła kasłać i to mnie niepokoi. Miała dziś iść na basen - ale chyba sobie darujemy. Wczoraj czuła się już całkiem nieźle, więc pogoniłam troszkę zazdroskową robótkę.


Mam cichą nadzieję skończyć dziś lub ewentualnie jutro pierwszą z dwóch zazdrosek, ale kto wie? Moje okna są baaaaardzo szerokie, bo na jedno skrzydło potrzebuję ok. 95 cm robótki, a skrzydła mam dwa.

O zazdrosce poczytasz także tu i tu

niedziela, 15 września 2013

Sezon grzybowy

Nie wiem jak Wy, ale ja miałam wczoraj fantastyczny dzień. Mimo pochmurnej pogody i nastroju, wyszło słońce :) Odwiedziła mnie mama, dziecko super bawiło się na urodzinach a my z M trzy godziny spędziliśmy spacerując po lesie. Wprawdzie mieliśmy wielkie plany odnośnie nazbieranych grzybów, ale skończyło się tylko na 4 sztukach :) - ogromnie żałuję, że nie zrobiłam zdjęcia, ale aparat został w samochodzie. W żadnym wypadku nie popsuło nam to nastroju, bo pogoda wyśmienita na spacer po lesie (a grzyby mimo nikłej ilości okazały się pyszne w jajecznicy). Tak więc z szydełkiem zostałam w lesie (ale tylko w przenośni). Nie robiłam nic, bo wieczorem mała dostała gorączki i nie było czasu ani nastroju na robótki. Dlatego wkleję tylko to, co miałam sfocone kilka dni temu. Oto nowa zazdroska (a raczej jej początek)


Nastąpiły już niewielkie postępy, ale te wkleję następnym razem, gdyż siedzą jeszcze bezpiecznie w aparacie a aparat nadal w samochodzie.

O zazdrosce poczytasz także tu i tu

piątek, 13 września 2013

Parada kołnierzyków

Wczoraj wieczorem pojawiły się na moim blogu paseczki postępów w robótkach. Jestem nimi zachwycona. Mam ochotę pozaczynać masę nowych robótek aby tylko móc wkleić nowy paseczek :) Niestety moja zasługa w tworzeniu paseczków - jest żadna. Co i jak, dowiedziałam się z bloga jednej z pań. cierpiących na Zespół Niespokojnych Rąk (dziękuję truscaveczko). Przyznam szczerze - też mam chyba objawy tego schorzenia. Żeby postępy na paseczkach dodawały mi motywacji, w najbliższym czasie postaram się powklejać aktualny stan moich robótek.

Dziś jednak - parada kołnierzyków.
1. różowy - obwód 38cm (dla dziecka), kordonek stokrotka - wzór własny;



2. w serduszka - obwód 53cm, kordonek Maxi, schemat znaleziony w sieci (przepraszam - nie zanotowałam sobie gdzie) i odpowiednio zmodyfikowany i wykończony po swojemu;




3. prosty - obwód 45cm, kordonek MUZA20, wzór własny



4. wąski, obwód 59, kordonek MAXI, wzór zaczerpnięty z czasopisma Diana




5. zielony, obwód 46cm, kordonek MAXI, wzór znalazłam tu



6. obwód 50cm, kordonek MUZA20, wzór własny (chyba gdzieś widziałam podobne wykończenie serwety :))


7. mój ulubiony, odwód 76cm, kordonek MAXI, wzór własny



8. i ostatni (jak do tej pory) obwód 40, kordonek MAXI, wzór z klik, z dorobioną "tasiemką" i guziczkiem;




Pamiętam z dzieciństwa kołnierzyki, które robiła dla mnie babcia. W czasach chodzenia do szkoły w fartuchach, każda ozdoba była na wagę złota. Kołnierzyków miałam kilka i pamiętam jak moja mama pracowicie krochmaliła je po praniu. Teraz wspominam to z sentymentem, ale przyznam, że nie doceniałam pracy babci włożonej w wykonanie ich.