Jakoś nie mogę ostatnio siąść do komputera. Najzwyczajniej w świecie, brakuje mi czasu. Na robótki niestety też, więc dziergam raczej mniej niż więcej. Ale tak to bywa.
Moja Mała znowu chora (dobrze, że obyło się bez szpitala) a w pracy zaczyna się gorący okres, który z mniejszym, bądź większym nasileniem będzie trwał do końca czerwca. Całymi dniami nie ma mnie w domu, podobnie z M. Do tego szukanie na szybko opieki do Małej, bo nie wyobrażam sobie zostawienia dziecka z gorączką samego w domu. Istny szał. Postępów w firance brak, więc pokażę dziś to, co wydziergałam ze dwa tygodnie temu.
Wiosenna piłeczka, którą podpatrzyłam u Bevy. Dziękuję za pomysł :) i schemat wykonania. Przyznam szczerze, że spodziewałam się znacznie mniejszego efektu końcowego, gdyż schemat dotyczył "malej" piłki a obok była propozycja wykonania - dużej :)
Tak czy inaczej, piłka jest rewelacyjna i ... bezpieczna :)
Nie mam teraz żadnych obaw, kiedy Mała z M, rzucają nią w mieszkaniu :)
A i uderzenie nie jest bolesne, bo dzięki wypełnieniu, to jak "walka na poduszki".
Nie mam teraz żadnych obaw, kiedy Mała z M, rzucają nią w mieszkaniu :)
A i uderzenie nie jest bolesne, bo dzięki wypełnieniu, to jak "walka na poduszki".