Obserwatorzy

poniedziałek, 26 stycznia 2015

ponuro

Chciałam poczekać na piękną pogodę, no dobra - na ładną. Nawet znośna byłaby w porządku. Niestety - u mnie tylko deszcz ze śniegiem - czyli totalna plucha.
Wiatr zacina, słońce można oglądać jedynie w książkach z obrazkami dla dzieci a ponury nastrój udziela się niestety wszystkim wokół. Może to i dobrze, że nie wychodzę z pracy.
Nie muszę tego znosić :) Wychodzę rano z domu po ciemku, wracam po ciemku a w domu zaczynam pracę od nowa.
Gdzie ta ukochana przeze mnie zima?
Sanki, narty, śmiech dzieci, przemoczone spodnie i czerwone od mrozu buziaki.
Jakaś ponura w tym roku. 

Tak czy siak, z zazdroskami, nie będę czekała do wiosny, choć pewnie znacznie lepiej prezentowałyby się w oknach.


Wiszą ciut za wysoko, ale powieszone zostały jedynie na chwilę i nie obniżałam już pałąków :)




Zazdroski wykonane zostały z wielu połączonych ze sobą elementów,
które w zbliżeniu prezentują się tak:


Pozdrawiam Wszystkich bardzo gorąco i dziękuję pięknie za wszystkie komentarze.

W razie pytań zapraszam do kontaktu mailowego :) lub pozostawienie komentarza.

wtorek, 20 stycznia 2015

nieprędko

Ostatnio mam duuuużo rzeczy na głowie (zresztą, kto nie ma?). Mam też maaaało czasu na robótki, a tak naprawdę wcale go nie mam (ale kto ma?). Ale muszę się też przyznać do innej rzeczy: ..... otóż, staram się to zmienić :) Średnio mi to wychodzi, no ale ... liczą się intencje.

Tak więc planuję.
Mam w planach obrus, zazdroski, no i kilka okrągłych serwet. Myślę też o nowych maskotkach. Oczywiście wzrost ochoty i zapotrzebowanie na dzierganie rośnie wprost proporcjonalnie do ilości oglądanych wzorów i odwrotnie proporcjonalnie do ilości posiadanego czasu.

Ale żeby nie było, że tylko ględzę - oto moja aktualna robótka - zazdroska


To kolejne zazdroski tego typu w moim wykonaniu.
Pierwsze dwie wiszą w oknie mojej mamy i nęcą potencjalnych zainteresowanych
(jak się okazuje całkiem skutecznie)


mam nadzieję, że i te już niedługo zawisną i będą zdobić okna. 

Niestety czas na najbliższe dzierganie znajdę dopiero w weekend,
więc kolejne zdjęcia pojawią się nieprędko,


ale trzymajcie kciuki

niedziela, 18 stycznia 2015

na ciepło

Dzisiaj "na ciepło". Nie wiem, jaka u Was pogoda za oknem, ale mi - zazwyczaj aura nie przeszkadza w byciu zmarźluchem. Wprawdzie nie lubię ubierać się "na cebulkę", swetry zakładam na gołe ciało i nie noszę rajstop  - ale czapka - to co innego. W tamtym roku poczyniłam chyba trzy można je zobaczyć tutaj. Były to moje pierwsze czapki, ale jak się okazuje - sprawdzają się idealnie. Mimo wszystko postanowiłam mojemu pacholęciu wydziergać nakrycie głowy nieco grubsze niż ostatnio (jako, że czapa dziergana była jako pierwsza, użyłam tylko jednej nici, więc była raczej "jesienno-wiosenna, niż zimowa). Pacholę uparło się jednak i nijak nie pozwoliło spruć. Tym razem powstała więc czapa baaardzo ciepła, aczkolwiek przewiewna :)


Kolory oczywiście na zamówienie :) idealnie pasujące do kurtki


Ze względu na "prześwity" została wewnątrz wzbogacona o polarową wkładkę.
Teraz nawet wiatr nie ma szans.


Gigantyczny pompon swym ciężarem przytrzymuje bezpiecznie przy ziemi, by w razie większej wichury, moje dziecko trzymało się nawierzchni.

Do czapy dorobiony został także komin.

Moja czapa nic się nie zmieniła. 

... (w końcu była idealna :)



 Wąski komin musiał jednak nabrać nowego kształtu, więc został spruty i na nowo wydziergany wg całkiem innej koncepcji. Nie ma już słupków reliefowych, co znacznie zmniejszyło jego grubość ale przez co zyskał dużo elastyczności. Zwykłe słupki z niewielkim ażurkiem idealnie się sprawdzają. Teraz nawet mróz nam nie straszny :)

Pozdrawiam Wszystkich cieplutko i dziękuję za odwiedziny i komentarze.