Niestety dziś mało o robótkach.
Chciałam za to pokazać Wam mój ziółkowy kącik. W końcu jest taki, jak należy. Strasznie lubię zioła, niestety z roślinkami u mnie na bakier. Zazwyczaj albo je przeleję albo zasuszę. Z ziółkami było podobnie. Jak stały na parapecie - zawsze były przelane, jak tylko wystawiałam je na balkon - usychały na południowym słońcu.
W tym roku spodziewałam się tego samego, ale o dziwo - trzymają się :)
Chciałam za to pokazać Wam mój ziółkowy kącik. W końcu jest taki, jak należy. Strasznie lubię zioła, niestety z roślinkami u mnie na bakier. Zazwyczaj albo je przeleję albo zasuszę. Z ziółkami było podobnie. Jak stały na parapecie - zawsze były przelane, jak tylko wystawiałam je na balkon - usychały na południowym słońcu.
W tym roku spodziewałam się tego samego, ale o dziwo - trzymają się :)
Znalazłam w piwnicy starą skrzyneczkę po owocach i pomalowałam ją byle jak na biało.
Poustawiałam doniczki i tadam :)
Wszystko rośnie jak należy
Jak widać, niektóre ziółka już kwitną ...
a widoczna na zdjęciu po lewej kolendra już nawet zdążyła dać owoce, które zbierałyśmy z Małą do woreczka, ale i tak strasznie się cieszę z tego pachnącego zakątka :)
A tu awokado, którego hodowlę rozpoczęłam tutaj. Te dwa okazy są najmłodsze (we wspomnianym poście jeszcze w formie moczących się pestek) ....
a te najstarsze.
Liczi urosło jedynie o kilka centymetrów, więc nie pokazuję zdjęć.
No i jeszcze jedna rzecz na koniec:
obiecany brakujący aniołek
Będąc u mamy udało mi się zrobić mu zdjęcie. Tak więc są już wszystkie w komplecie. Link do schematu podałam kilka postów wcześniej.
Pozdrawiam wszystkich baaaardzo gorąco.