Planowałam napisać ten post w poniedziałek, jak zwykle (przynajmniej w ostatnim czasie).
Niestety, poniedziałek minął, a potem kolejny a ja ciągle nie mam weny.
Niby gapię się w ten monitor, niby coś szydełkuję ale dni jakoś uciekają mi przez palce.
Niestety, poniedziałek minął, a potem kolejny a ja ciągle nie mam weny.
Niby gapię się w ten monitor, niby coś szydełkuję ale dni jakoś uciekają mi przez palce.
Wiem jednak, że z każdym kolejnym dniem, będzie więcej roboty i w pracy i w domu, więc dziś pochwalę się tym, co mam - z weną, czy bez niej :)
Oto serduszka.
Lubię mieć przy sobie jedno lub dwa serduszka albo sówkę, bo nigdy nie wiem, czy nie spotkam przypadkiem na ulicy kogoś, komu będę mogła je podarować :).
Tak więc serduszka prezentują się tak:
Tak więc serduszka prezentują się tak:
Zrobiłam też kolczyki frywolitkowe dla kuzynki
A ja nadal nie mogę znaleźć sobie miejsca.
Mam tyle do roboty, że nie wiem w co ręce włożyć, więc ... siedzę i zastanawiam się od czego zacząć (i tak już kilka dni)
Mam tyle do roboty, że nie wiem w co ręce włożyć, więc ... siedzę i zastanawiam się od czego zacząć (i tak już kilka dni)
A najgorsze jest to, że w sumie dobrze mi z tym. Boję się jedynie ocknąć za dwa tygodnie bez dekoracji (a co gorsza - pomysłu na nią) , z zobowiązaniami na karku, bez prezentów, z gośćmi przy stole.
No i jeszcze kuchenka mi się popsuła, więc nie wiem czy święta w ogóle nadejdą :)