Obserwatorzy

poniedziałek, 21 listopada 2016

różnorodnie

Witajcie Kochani. Dzisiaj znowu mnóstwo różności.
Nadal pełne niezdecydowanie i brak konkretnie nakreślonego kierunku, więc łapię się, czego mogę.

I tak, na początek hafcik. 


Wprawdzie ma już sto lat, ale nigdy bidulek nie doczekał prezentacji. Miałam bowiem wyhafcić jeszcze kolejne obrazki z serii, ale schematy jakiś czort nakrył ogonem i z hafcenia reszty - nici.


Prezentuję go więc, bo bidulek i tak już leży w czeluściach szuflady i kto wie,
kiedy znowu tam zajrzę :) A może któraś z Was dysponuje schematami motylków z tej serii?

Dalej, zakładki ...
O nie, nie - nie frywolitkowe :)

Tym razem zakładki są zrobione na szydełku, tak jak robiłam za dawnych czasów :) W związku ze zbliżającymi się świętami - zakładki połyskują srebrną nitką :)


Zakochana we frywolitce całkiem zapomniałam, że pierwsze zakładki jakie wykonywałam, były właśnie takie i że także takie mogą się podobać (przynajmniej mi) :)
Tak jak siedziałam, tak wydziergałam ....


Kolejna praca, to miś
... miś tradycyjnie jest smutny dziś 



To chyba tyle. Dziękuję bardzo za Wasze odwiedziny i komentarze pod ostatnim postem.
Mam nadzieję, że następnym razem będę mogła pochwalić się już pełnym zestawem cotton ballsów bo w końcu udało mi się zamówić włóczkę :)
Pozdrawiam cieplutko

poniedziałek, 14 listopada 2016

niezdecydowanie

Znowu dni gdzieś mi uciekają. To pewnie dlatego, że bardzo dużo się ostatnio u mnie dzieje. Tradycyjnie nie wiem w co ręce włożyć. Chciałabym zrobić to, tamto, tylko czasu brak. Coś kończę, coś zaczynam, czasem wezmę się za coś całkowicie innego. Sama nie wiem, na co się zdecydować.

Tak więc pochwalę się moimi cotton ballsami :)


Na razie mam ich tylko 5 i jak widać, jeszcze w niektórych są baloniki :) To dlatego, że ciągle nie mogę zdecydować się na wersję kolorystyczną i zmieniam zdanie :)

Kolejna rzecz, to frywolitki. 
Moje Pacholę właśnie wróciło z wymiany do Włoch a dla goszczącej rodziny, oprócz pamiątek lokalnych przygotowałam moje małe rękoczyny, które mam nadzieję cieszą oczy obdarowanych.


Nie mogłam sobie darować i nie zrobić kilku zdjęć zakładkom:





A tu na kwiatuszek przysiadł motylek :)


Zdjęć sówek i kolczyków nie mam ale za to mam coś, czego się nie spodziewacie ...

Czy ktoś jeszcze pamięta, że troszkę haftuję?



Ja sama o tym zapomniałam. Dawna miłość jednak daje o sobie znać i tak jakoś xxx sobie ostatnio. Te dwa hafciki są dla kołderkowych dzieci. Haftowałam kilka lat temu wiele kwadracików i chyba znowu do tego powrócę. Czemu tylko ten czas tak szybko biegnie?

Pozdrawiam wszystkich cieplutko 

czwartek, 3 listopada 2016

tik tak

To nie tak, że nic nie robię :)
Pracuję i to ciężko.
Robótki, którymi zajmowałam się w ostatnim czasie wymagają poświęcenia na nie znacznie więcej czasu, więc nie wszystko mogę od razu pokazać. 

Najpierw zegar - tak, kolejny :)
Ten wisi u mnie w pracy i majestatycznie wskazuje upływające minuty.


Na zdjęciach jest widoczny jeszcze w wersji pierwotnej - po kilku dniach, został troszkę udoskonalony. Stwierdziłam bowiem, że wskazówki są ciuuuuut za małe. Zostały więc wydłużone i odczytanie godziny jest znacznie wygodniejsze.
Niestety pogoda nie rozpieszcza, więc darowałam sobie zdjęcie "po", gdyż światło nie chce współpracować bo słońce nawet nie wystawia nosa zza chmur.


A że za oknem zimno - chusta.


Marzyły mi się ciepłe, jesienne kolory i udało się. W moim "surowym" salonie, gdzie dominują szarości - sam widok chusty - rozgrzewa atmosferę :)


Uwielbiam otulić się nią, postawić obok kubek pachnącej kawy i ... czytać. 
Wymarzona jesień.


To już kolejna chusta wg tego schematu. Wcześniejszą właśnie tą podprowadziła mi moja Mała. Mimo wielkich "dziur" grzeje jak nie wiem i rewelacyjnie rozwesela klimat w pomieszczeniu. 

To tyle na dziś. Wszystkim odwiedzającym dziękuję za wizytę i zapraszam do komentowania.