Ostatnio miało miejsce kilka wydarzeń, które niestety skutecznie odciągnęły mnie od internetu. Dokładniej mówiąc, odciągnęły mnie od wszystkiego i pochłonęły całkowicie. Niestety należą do kategorii tych, o których nie chce się ani mówić ani tym bardziej ich przeżywać. Jednakże są i trzeba stawić im czoła.
Święta, do których tak intensywnie się przygotowywałam stanęły pod znakiem zapytania a skończone robótki nie doczekały prezentacji. Mam nadzieję, że nie będziecie mieć pretensji, jeśli jeszcze po Wigilii będę pokazywać gwiazdki, dzwoneczki i inne "choinkowe" dekoracje.
Ale zanim........
......ta dam
Oto przesyłka, która dotarła do mnie w piątek. Wprawdzie spodziewałam się jej (hi hi), ale na pewno nie tego, co znalazłam w środku. Zaskoczyło mnie to totalnie (Irenko, jesteś niesamowita).
Ale od początku :)
Otóż, wzięłam udział w losowaniu organizowanym przez Irenkę
kliknij do Irenki . Niespodziewanie udało mi się otrzymać pięć cudnych dzwoneczków + niespodziankę. Tyle, że niespodzianek okazało się być znacznie więcej a wszystkie super.
Oto co znalazłam w paczuszce:
Pięć misternie wykonanych dzwoneczków. pięć śnieżynek do kompletu, śliczną bombeczkę i całe mnóstwo łakoci.
Dzwoneczki są rewelacyjne (już wiszą na choince), śnieżynki - dekorują ścianę w mojej sypialni (jest granatowa, więc prezentują się baaardzo dostojnie) a śliczna bombeczka jest dekoracją w stroiku leżącym na stole. Jestem zachwycona. Irenko, dziękuję pięknie. To cudowny świąteczny akcent, który uradował wszystkich domowników (moja Mała prawie piała z zachwytu podczas rozpakowywania). Słodkości zostały pożarte a kawkami uraczę się jutro :)
Każde z cudeniek zostało dokładnie obfotografowane, ale nie będę zamieszczać więcej zdjęć, bo nie chciałabym, aby rękodzieło Irenki sygnowane było podpisem mojego bloga. Musicie uwierzyć na słowo - to małe dzieła sztuki a ja ... dyskretnie wzięłam się już za zliczanie oczek :)