U mnie nadal świątecznie, choć już po Nowym Roku. Ciągle stoi choinka i nadal (o dziwo) są na niej ciastka i cukierki). Postanowiłam więc pokazać Wam, moje kochane - bombeczkę :) Wiem, że było już masę postów z bombkami (o gwiazdkach nie wspomnę), ale ta bombka jest wyjątkowa. Dlaczego? Dlatego, że jest frywolitkowa.
To jedyna bombka tego rodzaju - przez co jest godna uwagi :)
Ubranko dla niej, zrobiłam duużo wcześniej, ale podczas nakładania jeden z dwóch elementów - uległ nadpruciu. Musiałam więc improwizować, przez co wygląda inaczej niż zamierzałam.
Nie oznacza to jednak, że źle (przynajmniej moim zdaniem). Niestety frywolitka to bardzo ciężka robótka. Nie poddaję się jednak i mam nadzieję, że w przyszłym roku będę mogła pochwalić się kolejnymi bombeczkami frywolitkowymi.
ładna bombeczka :) Serdeczności ślę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję pięnie
Usuńśliczna frywolitka ;-)
OdpowiedzUsuńJak milusio, dziękuję :)
UsuńŚliczna bombeczka i pracochłonna, Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńja powiedziałabym - nerwotwórcza :)
UsuńFakt piękna ,ale wymaga dużo pracy i umiejętności , pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńDziękuję Dusiu - ja dodałabym - uczy trzymania nerwów na wodzy :)
UsuńJa nawet niefrywolitkowej nie potrafię zrobić, więc tym bardziej podziwiam Twoje umiejętności. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie - mamo :)
UsuńZgadzam sie,że frywolitka to wyższa szkoła jazdy:)
OdpowiedzUsuńKasiu - bywa ciężko - ale próbuję - i o to chyba chodzi :)
Usuń