Chciałam napisać, że nie wiem, jak to się stało, że mnie nie było, ale wiem - i to doskonale.
No cóż - ...czytałam
Tyle mam na swoje usprawiedliwienie. Od stycznia było to 61 książek, choć w sumie nie ma to już jakiegoś większego znaczenia. Ale niestety, o ile mogę oglądać TV i szydełkować czy supłać frywolitkę, tak połączenie tych czynności z czytaniem - jakoś mi nie wychodzi.
Robótki więc nieco ucierpiały, ale oczywiście ciągle coś się dzieje. Planuję więc pokazać zdjęcia rękodzieła, które powstało a także od czasu do czasu pochwalić się tym, co przeczytałam.
Tak więc zacznę od sówek.
Wszyscy znają już znają moje sówki, co nie znaczy, że wciąż ich nie dziergam. Zazwyczaj traktuję je jako mały drobiazg na pamiątkę i noszę zwykle w torebce "na wszelki wypadek". Zdjęcia, które wkleiłam, znalazłam na komputerze, choć sówek "fizycznie" nie ma - musiały być - chyba się rozeszły. Nie widziałam jednak również wpisu na blogu na ich temat - tak więc - nadrabiam.
Jak widzieliście na początku posta, mam także misia.
Dziś misiak, z ruchomymi nóżkami (tzn. z wmontowanymi stawami).
Uwielbiam te miśki, Są takie słodkie w swym smutnym wyrazie pyszczków, że aż żal.
Dziś, to tyle, jeśli chodzi o moje hand made (muszę sobie dawkować, bo najchętniej wkleiłabym wszystko a potem dziergałabym po nocach, żeby było czym się pochwalić).
Zmykam do książki, a póki co, kilka słów o książce, którą ostatnio skończyłam czytać (tekst przygotowałam sobie wcześniej, więc teraz tylko wklejam) :)
Gwiezdny pył - Neil Gaiman
Pierwszą książką Gaimana, którą przeczytałam była "Księga cmentarna". Zafascynował mnie jego styl i od tamtego momentu nazwisko Gaiman, w mojej biblioteczce zajmuje coraz więcej miejsca. A "Gwiezdny pył", o którym mowa, to cudowna, baśniowa opowieść dla dorosłych. Chociaż książka przesycona jest magią, mamy bowiem upadłą gwiazdę (tzn. gwiazdę, która spadła z nieba), czarownice, jednorożce - nie brakuje także rytualnych uśmierceń zwierząt, zabójstw czy delikatnych scen erotycznych. Wszystko to jest fajnie wyważone ale do czytania dziecku nie polecam. Tak więc lepiej, żeby nie zwiedli Was podróżujący powozem martwi bracia, latający statkiem powietrznym łowcy błyskawic, czy walczący o koronę z unikornem lew - ta baśń, naprawdę nie jest dla dzieci. Książka ta, to esencja gaimanowskiego stylu. Autor za nic ma prawa fizyki, bawi się czasem, manipuluje emocjami czytelnika. Jest niesamowity.
A może wolicie adaptację filmową? Claire Danes i Charles Cox w rolach głównych ale także Michelle Pfeiffer czy Robert De Niro (chyba nie uda mi się wymazać z pamięci widoku De Niro w sukience baletnicy).
Pozdrawiam cieplutko
Ależ urocze te sówki! Miśki rzeczywiście rozczulają :)
OdpowiedzUsuńA film kiedyś oglądałam :)
Dziękuję bardzo. Sówki dziergam teraz na potęgę - czasem przy filmie :)
UsuńSówki są słodziutkie, a misie kochane, śliczne prace. Cieplutko pozdrawiam 😊
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i także serdecznie pozdrawiam :)
UsuńPrzeslodkie misiaki i sowki.Sliczna kolorystyka.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i także serdecznie pozdrawiam :)
UsuńStrasznie fajne te sowy. A misiu jest bardzo ładny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie :)
UsuńSame cudności :) śliczne te sówki i misie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i zapraszam częściej :)
UsuńPiękności! ❤❤❤
OdpowiedzUsuńCudowne prace :) Prezentują się rewelacyjnie te Twoje szyjątka :) Bardzo mnie urzekły :)
OdpowiedzUsuńmikaglo.blogspot.com
Dziękuję bardzo i zapraszam częściej :)
UsuńTout est absolument adorable !!!
OdpowiedzUsuńMerci pour la visite ! Bonne journée !
Anna
Dziękuję pięknie :)
UsuńMisie powinny być smutne, bo służą dzieciom do lulania i usypiania. Te Twoje są cudne i jeszcze ruchome stawy mają- podziwiam. Kolorowe sówki,to fajne breloczki.Czytanie,to duża przyjemność, jeżeli tylko jest na to czas,a robótki nie uciekną. Pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńCałkowicie się z Tobą zgadzam. Czasem ktoś mnie pyta, czy miś może być radosny? Nie, takie są potrzebne. Uśmiechnięte są lale i inne zwierzaki a miś to miś :)
UsuńWspaniałe prace!!! Serdecznie pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo Doniu :)
UsuńUwielbiam Twoje sóweczki, miski zresztą też.
OdpowiedzUsuńDzięki Gosieńko :)
UsuńI misie i sówki są śliczne a ilość przeczytanych książek robi wrażenie:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. A co do książek, to nie czytam na ilość. Po prostu przejrzałam nowości, zrobiłam listę a im więcej czytam, tym lista robi się coraz dłuższa (fenomen jakiś, czy co). Staram się po prostu przeczytać to, co sobie zaplanowałam, a że książek ciągle przybywa, muszę czytać więcej :)
Usuńsówki zauroczyły mnie całkowicie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńŚliczne prace:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam :)
UsuńŚliczne sówki! Śliczne misie! Film też oglądałam ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. A film Ci się podobał? Mnie osobiście o wiele bardziej przypadła do gustu książka :)
UsuńIlość książek pochłoniętych godna pozazdroszczenia! Sówki jak zwykle urocze a misiaki przesłodkie, podziwiam ten równiutki splot. Pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Książki czytam, bo lubię :) coraz więcej i więcej - i coraz bardzie to lubię :)
UsuńFaktycznie przepadłaś na pewien czas. Porządnie wciągnęły Cię książki , i bardzo dobrze oderwałaś się od robótek i teraz z chęcią powrócisz do nich. Sówki i miśki cudne. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTak to właśnie ze mną jest. Dziergam, potem supłam, plotę aż przychodzi czas na czytanie. A że nie da się czytać i dziergać - faktycznie na trochę zniknęłam