Ponieważ od wczoraj nic nowego nie udało mi się wykończyć, postanowiłam zaprezentować światu (kurcze, jak dostojnie wyszło), poncho. Zrobiłam je wprawdzie w marcu i jest to jedna z niewielu (mam nadzieję, że na razie) rzeczy zrobionych na szydełku, które mogę założyć na siebie. Uwielbiam je i zakładam przy każdej sposobności. Poncho było eksperymentem, gdyż tego typu robótkę robiłam pierwszy raz. Znalazłam gdzieś zdjęcie chusty zrobionej węzłami Salomona i ... zakochałam się w nich (oczywiście, jak już znalazłam, że tak się nazywają :)) Potem przyszedł pomysł na poncho, bo schematy sweterków, bluzeczek mnie przerażają (nie mam pojęcia jak się do nich zabrać) a poncho było z dwóch prostokątów, które na dodatek robiłam za jednym zamachem.
Do robótki użyłam włóczki "Kristal NATURA" w kolorze grafitowym i szydełka 2.
A skoro jestem już przy marcu, to pokażę od razu chustę, która była robiona z dedykacją dla teściowej. Włóczka ta sama, tylko w innym kolorze.
(niestety aparat przekłamuje kolory)
... a teraz zmykam do nowo zaczętej zazdroski :)
rewelacyjne ponczo i chyba sama w końcu musze się nauczyć tego sciegu salomona...
OdpowiedzUsuńŚcieg jest naprawdę bardzo prosty (ja uczyłam się go z filmików na you tube). Spróbuj, naprawdę warto :)
Usuń