Dzisiaj dla odmiany byliśmy na grzybach :) Nie, dla odmiany byliśmy na opieńkach :).
Ale nie o tym chciałam .....
Tak naprawdę, chciałam pokazać swoje pierwsze dzwoneczki. Nie dość, że są pierwsze w życiu, to jeszcze na dodatek - są frywolitkowe, co jak wtajemniczeni wiedzą a niewtajemniczeni właśnie się dowiadują - było dla mnie wieeeelkim wyzwaniem, bo w kwestii frywolitki jestem raczej "raczkująca". Schemat dostałam od Reni stąd. Jestem jej baaardzo wdzięczna, bo schemat jest prosty a efekt rewelacyjny. I nie chodzi mi o moje wykonanie, ale ogólnie o efekt. Było trochę roboty z usztywnieniem, ale teraz piękne i słodziutkie .... :)
Jestem szczerze nimi zachwycona i na pewno zrobię ich jeszcze więcej.
Jestem szczerze nimi zachwycona i na pewno zrobię ich jeszcze więcej.
Pięknie usupłałaś dzwoneczki:) Coraz wiecej świąecznych drobiazgów na blogach a ja wciąż coś innego żeby zatrzymać czas i pobyć jeszcze przy słonecznej jesieni:) A opieńki aż pachnie:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZawsze obiecywałam sobie, że zrobię coś na święta a nigdy mi się to nie udawało. Budziłam się z ręką w nocniku :) Teraz mam tyle planów, że czas już zacząć ich realizację :)
UsuńDzwoneczki są naprawdę śliczne, ale dla mnie frywolitka, to czarna magia. Podziwiam Cię.
OdpowiedzUsuńOpieńki się do mnie uśmiechają. U nas ich nie ma.
Pozdrawiam
Azalio, moja frywolitka ciągle w powijakach: zaczynam, psuję, ucinam i od nowa :) Ale daje mi dużo radości (zresztą jak szydełko), więc próbuję :)
UsuńJakie śliczne, na pewno będą piękną ozdobą na choince :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Nie wiem czy na choince się uda, bo odkąd urodziła się Mała, wieszamy na niej oprócz światełek tylko to, co ona sama przygotuje i to - co można zjeść :) Myślałam o dekoracji stołu - ale przecież robótki mamy - to też robótki i może faktycznie uda mi się je powiesić :)
UsuńUna decorazione natalizia bellissima!!!
OdpowiedzUsuńBye, bye Elli
Dziękuję pięknie :)
UsuńPiękne dzwonki i pełen podziw dla pierwszej pracy - oj jak te grzyby mi pachną !
OdpowiedzUsuńDziękuję za pochwałę :) a co do grzybów, to niestety wczoraj rano wyrzuciłam całą miskę opieniek, gdyż pokryły się delikatną mgiełką pleśni :) Pół niedzieli i cały poniedziałek czyściłam, kroiłam, podgrzybki podsuszałam w piekarniku, opieńki obgotowywałam, mroziłam a i tak ze wszystkim nie zdążyłam
UsuńPrześliczne dzwoneczki!!!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:))
Dziękuję, ja także pozdrawiam :)
UsuńPrzepiękne dzwoneczki, od razu pomyślałam o Świętach :-). Podziwiam Twoje zdolności bo wcale nie wyglądają jak pierwsze prace. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję, to bardzo miłe. Może nie wyglądają jak pierwsze prace - ale nie robiłam zdjęć - ile kordonka wyrzuciłam podczas ich frywolitkowania :) Można byłoby zrobić jeszcze ze cztery takie :)
UsuńAż mi się zrobiło świątecznie:) Te dzwoneczki są magiczne!:))
OdpowiedzUsuńOch na grzybki bym się z chęcią wybrała:)
Miło tu u Ciebie i ciekawie i dołączam do grona obserwatorów:)
Miło mi, że zajrzałaś i że Ci się podoba. Gwiazdki faktycznie magiczne (chociaż taki efekt był niezamierzony :)
UsuńŚliczne te dzwoneczki, ja też przymierzam się do frywolitki ale ciągle brak czasu żeby sie za to solidnie zabrać.
OdpowiedzUsuńNo cóż wszystko przede mną.
Pozdrawiam i dziekuję za odwiedziny na moim blogu.
Oj, ja też baaaardzo długo się do nich przymierzałam. Myślałam, że "jak się tak napatrzę" - to od razu będę umiała :) ale niestety - trzeba było wziąć byka za rogi:)
Usuń