Obserwatorzy

poniedziałek, 9 września 2013

A zima tuż...

Wczoraj pierwszy raz w życiu wykonałam baaardzo nietypową (jak dla mnie) robótkę handmade :) Były to powidła śliwkowe. Przyznam szczerze, to dla mnie całkowita nowość. Do tej pory, kompletowaniem zapasów na zimę zajmowała się moja mama a ja korzystałam z jej uprzejmości :) (kocham Cię mamusiu). Przyznam szczerze - mam pewne doświadczenia w tej dziedzinie, ale niestety nie zawsze udane. Po kilku próbach z różnymi wersjami kiszenia ogórków i wyrzucania co drugiego słoika - dałam sobie spokój (w końcu na targu po drugiej stronie ulicy są ogórki z beczki przez cały rok). Jestem dość leniwa, jeśli chodzi o stanie przy kuchni, dlatego staram się aby przepisy, z których korzystam dawały maksimum produktu finalnego przy minimalnym wkładzie czasu. Dlatego też zalewa do sałatki ogórkowej robi się sama w misce z puszczającymi sok ogórkami (bez uprzedniego gotowania) a powidła - które dziś są bohaterem - były upieczone w naczyniu żaroodpornym a nie "wystane przy kuchni i wysmażone - mamo - podziwiam Cię) Oto one:

jeszcze cieplutkie
Przyznam szczerze, że spodziewałam się większej ilości powideł. Z pięciu kg, jak widać wyszło tylko 7 słoiczków (przy czym jeden - nie jest pełny - chyba zjemy go jutro na śniadanie). 

... i już naszykowane do wyniesienia do piwnicy


Obiecałam sobie, że w przyszłym roku porobię na szydełku kapturki dla słoiczków, aby nie kurzyło się na pokrywki. Może dysponujecie jakimiś fajnymi schematami?

I jeszcze jedno - bardzo dziękuję za wszelkie uwagi dotyczące mojego bloga. Blogger to dla mnie całkowita nowość, więc z uwagą przyjmuję wszystko, na co zwracacie mi uwagę (dziękuję Iza). Nie zawsze wszystko rozumiem, więc proszę o wyrozumiałość. Dzięki Waszym uwagom mogę usprawnić działanie bloga a przecież chyba o to chodzi. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz ślad po swoich odwiedzinach w postaci chociaż kilku słów. Dziękuję bardzo i zapraszam do ponownych odwiedzin.