Obserwatorzy

niedziela, 26 kwietnia 2015

prosiaczo :)

Czy u Was też tak pięknie, jak u mnie? Słoneczko świeci, termometr szaleje - prawie lato.
Szkoda tylko, że i w pracy zaczął się gorący okres :) 

Wszyscy wychodzą w plener, więc i ja postanowiłam wyjść z moimi nowymi współlokatorami :) do ogródka.

Oto oni:

dwie urocze świnki :)


a może dwa prosiaczki :)


Nie mają jeszcze imion, choć ten wyraźnie (mimo, że miał być panem)
przypomina mi ciocię Chrum Chrum


a tego córka przykazała nazwać "Pepa", choć to wyraźnie "Tata Świnka" :)


Tak, czy inaczej mam dwóch kolejnych współlokatorów,
którzy mam nadzieję, dołożą się do czynszu :)

Wykonanie jest bardzo proste, a opis znajdziecie tutaj
pozdrawiam Was baaaardzo serdecznie i zapraszam do komentowania

niedziela, 12 kwietnia 2015

ogrodowo

Ponieważ absolutnie nie mam ręki do kwiatów, od dłuższego czasu moje parapety świeciły pustkami. W związku jednak ze zmianą wystroju salonu na szary, pojawiła się konieczność wprowadzenia odrobiny koloru i tak pod oknami pojawiły się kolorowe doniczki z ziółkami. 

Moje Pacholę postanowiło jednak spróbować swoich (a raczej moich) sił z roślinami i tak na parapecie w jej pokoju zaczęły pojawiać się kaktusiki, bambusiki a ostatnio nawet rośliny owocowe. Otóż rozpoczęłyśmy hodowlę liczi i awokado (oczywiście z pestki). Nie mamy nadziei na owoce, bo okres wegetacyjny ciut za krótki, ale roślinki i tak cieszą oczy. 

Po parapetowej oranżerii oprowadzą Was, wydziergane specjalnie na święta Arabella i Rumburak :)


Oto Arabella i ... kaktus :)  ... może ktoś wie, co to za kaktus?


Tu nasza para dumnie prezentuje kaktusa,
któremu córka nadała cech ludzkich a także imiona Fred i George :)


Arabella przy świeżo przesadzonym liczi. W tle bambus a przed nią pestki awokado :)


Świeżutka cebulka a w tle dwie doniczki z liczi :)


No i na pożegnanie nasza urocza para przy liczi (po prawej) i awokado (po lewej stronie).

Zastanawiam się jak długo przetrwają nasze uprawy bo ja niestety, tak jak pisałam, mam do tego dwie lewe ręce. Na dodatek centralne ogrzewanie podsusza im listki a ciągłe otwieranie okien im szkodzi. Trzymajcie kciuki :)

Zapomniałam  - wzór kaczuszek znajdziecie tutaj

piątek, 3 kwietnia 2015

jajecznie

Dziś jajecznie, jajkowo albo jajcarsko (jak kto woli) :)
Ze względu na braki czasowe, dopiero dziś wzięłyśmy się z Małą za przygotowywanie domu do świąt. Na sprzątanie nie było czasu (uwielbiam, gdy mogę je sobie odpuścić), bo konieczne okazało się szykowanie pisanek. Zwykle tylko farbowałyśmy jajka ale w tym roku....

tadam :)
.....oblepiałyśmy je włóczką - nazywając wełniaczkami


 czasem pojawiła się jeszcze jakaś ozdóbka



... albo sznurek zamiast włóczki


ozdabiałyśmy cekinkami 




no i malowałyśmy woskiem - nazywając torturami :)



(i jedno nie poddane jeszcze malowaniu)


Niestety zachowało się tylko tyle, gdyż resztę zepsułam podczas farbowania. Niestety nie przewidziałam, że barwnik w szklance stygnie bardzo szybko i możliwe jest tylko jednokrotne wykorzystanie danego koloru. Ponadto stopiony wosk poobklejał inne jajka podczas ich wyciągania i ... klops. No ale cóż, człowiek uczy się na błędach - za rok pewnie już sobie darujemy malowanie woskiem :)